wtorek, 29 grudnia 2015

Świąteczno-urodzinowe zachciewajki

Święta, Święta i po ..... o nie, nie, nie! W tym roku obiecałam sobie, że już tak nigdy nie powiem! Ten czas był dla mnie wyjątkowy i chce żeby było tak na co dzień!:)

U mnie Święta minęły przede wszystkim rodzinnie ale i bardzo smakowicie :) Były to Święta pierwsze z naszą córeczką więc jeszcze więcej w nich było magii :) Było dużo leniuchowania, więc akumulatory naładowane i zabieramy się do nadrabiania starych zaległości jak i czas na nowe projekty i wyzwania! 

W tym roku miało nie być prezentów ale dobre duszyczki obdarowały mnie samymi wspaniałymi rzeczami i ja nie wiem skąd wiedziały co moja dusza pragnie ale wszystkie prezenty Świąteczno-urodzinowy przypadły mi jak najbardziej do gustu! 


Jak każda kobieta uwielbiam kwiaty dlatego od nich zaczynam :) Ale nie ma się co tu rozpisywać po prostu przyjemność nad przyjemnościami :) Ostatnio bardzo podoba mi się biżuteria i chociaż nie bardzo ją noszę tak ostatnio dostałam na jej punkcie bzika! Naszyjniki skradły moje serce, lubię krótkie i delikatne. Ten jest wprost idealny. 


Moja kurtka zimowa przeżyła ze mną już ładnych parę lat i nie wstydzę się przyznać, że mam ją już 3-4 lata i na pewno to nie ostatnia razem zima. Po prostu ją uwielbiam, jest ciepła i nie widzę sensu jej wymieniać tym bardziej, że fason wciąż jest modny. Ale, żeby w zimie nie wyglądać wciąż tak samo lubię eksperymentować z szalami. W tym roku bardzo modne są kraciaste, duże szale i taki właśnie dostałam od mojej siostry. Natomiast pod choinką znalazłam dużą, ciepłą i strasznie przyjemną w dotyku chustę, która z pewnością ogrzeje mnie w zimowe poranki albo umili czas przy komputerze w zimniejsze wieczory. Jest bardzo praktyczna więc przyda mi się w nie jednej sytuacji! 


Jeśli chodzi o paczkę kosmetyczną to jestem nią zauroczona. Nawet stwierdziłam, że wystarczyłoby mi samo pudełko bez zawartości. Uwielbiam takie dodatki i na pewno znajdę jakieś zastosowanie i miejsce dla tego pudełeczka. Co do zawartości to znalazłam tam eyeliner z IsaDory, na którego polowałam już jakiś czas :) Oczywiście, nie mogło zabraknąć błyszczyka od Clarins :) Ostatnio moja kolekcja pomadek, błyszczyków stale rośnie i zaczynam też mieć hopla na tym punkcie. W pudełku znalazły się również 2 pędzle, jeden do pudru drugi natomiast do kresek. Dołączony był również kalendarz, który z pewnością mi się przyda w 2016 roku bo jak wcześniej wspomniałam szykują się zmiany i dobra organizacja to podstawa! 


A jak Wam minęły Święta? Czy Wasi najbliżsi również obdarowali Was rzeczami, które sami pragnęliście mieć? Mam nadzieje, że ten czas również Wam minął w spokoju i jak najbardziej rodzinnie.

Pozdrawiam!

I już niedługo umieszczę recenzję denek, które wykończyłam w grudniu!

czwartek, 17 grudnia 2015

Florabotanica Balenciaga Paris

Dziś przychodzę do Was z recenzją dosyć ciekawego żelu pod prysznic Florabotanica. Żałuje, że wyrzuciłam opakowanie bo prezentuje się bardzo fajnie. Ale przecież nie o opakowanie tutaj chodzi a zawartość :) Żel znajduje się w 200 ml buteleczce z zamknięciem wkręcanym. Fajna czarno biała butelka z czerwoną wkrętką. Jak dla mnie bardzo gustowne. 



Zapach - jak dla mnie za intensywny. Jest to żel perfumowany więc nie ma się czego dziwić. Pachnie jak perfumy i na skórze utrzymuje się bardzo długo. Jak rano użyję go tak zapach towarzyszy mi do popołudnia. Nie używam go codziennie, Szczególnie polecałabym go osobom, które często używają perfum fajnie współgra z niektórymi zapachami. Skóra po nim jest przyjemnie miękka. Myć myje więc spełnia swoje podstawowe zadanie. Konsystencja jest gęsta więc wystarczy nie wielka ilość przezroczystego żelu. Fajne jest to zamykanie żelu bo korek nigdy się nie zapodzieje a zwykłe zamknięcie na klik przy tak gustownym żelu nie pasowałoby :)


Ogólnie jestem z niego zadowolona gdyby właśnie nie ten intensywny zapach. Chociaż właśnie w niektórych sytuacjach się sprawdzał kiedy miałam jakieś spotkanie. 

Dostałam go rok temu pod choinkę i sama bym chyba go nie kupiła. Zwłaszcza cena odstrasza bo na stronach internetowych ceny wahają się od 160 zł. Więc jak dla mnie to luksus myć się takim żelem :) 


Jak idą Wam przygotowania do Świąt? U nas pierniczki już od tygodnia czekają na ten magiczny czas :) 

Dziś na spacerze  wstąpiłam do sklepu zielarskiego i zakupiłam peeling do twarzy z Sylveco za 18,50 oraz zajrzałam do nowo otwartego sklepu w moim mieście z kosmetykami fryzjerskimi. Skusiłam się na maskę keratynową za 13 zł. 


Taki oto sprawiłam sobie prezent na Święta :) 


Pewnie mnie już do Świąt nie będzie więc moje Drogie życzę Wam przede wszystkim uśmiechu na twarzy nie tylko w Święta ale i na co dzień. 


Pozdrawiam!

piątek, 11 grudnia 2015

Wrastające włoski po depilacji, krostki, blizny - jak sobie radzić? cz II

Dawno, dawno temu pisałam Wam o swoim problemie klik z depilacją. Może to nie był problem z samą depilacją ale z efektem końcowym. Nogi miałam czerwone z większymi bądź mniejszymi krostkami albo wręcz ropnymi pryszczami. I wciąż te wrastające włoski! Koszmar. Horror. Tragedia. I jak tu w lecie było ubrać coś krótkiego ...


W lipcu 2014 dowiedziałam się, że jestem w ciąży i w związku z tym postanowiłam odstawić większość kosmetyków łącznie z igłami :) Z depilatorem pożegnałam się również nawet go sprzedałam żeby mnie nie korcił. Ale przypominam, że depilator nie był powodem wrastających włosków ale winowajcą czerwonych krostek już był. Niektóre z Was tak zwane szczęściary mogą depilować nogi woskiem, depilatorem i nic Wam się nie dzieje. Niestety mi te metody nie podchodzą, taka moja natura - skóra :)


W tym okresie od lipca zajęłam się sprawami nie związanymi z kosmetykami ( dlatego przerwałam blogowanie, a na bycie sexi mamą się nie nadaję :)) również nad nogami specjalnie nie rozmyślałam. Ale fakt - czasem korciło mnie aby wbić igłę i wydłubać tego intruza. Na szczęście coś mnie powstrzymywało. Również odstawiłam peelingi i balsamy. Robiłam to sporadycznie. I tak naprawdę do tej pory nie balsamuje już ciała codziennie. Duże znaczenie moim zdaniem ma używanie dobrych maszynek jednorazowych. Szczerze polecam te co ja wcześniej używałam czyli Wilkinson albo BIC z czterema ostrzami. Teraz kupiłam na sprawdzenie maszynki z sześcioma ostrzami ale producent mi nie znany i nie podpisany :) Kupione w osiedlowym sklepie za 6,90 zł 1 szt.


Teraz jest fajny czas na doprowadzenie naszych nóg do stanu używalności :) Odstawcie wszystko co macie! Igły, pęsety i czego tam używałyście. Postawcie na dobre maszynki, peelingowanie i nawilżanie. Ja peeling robię dwa razy w tygodniu i tak samo jest z balsamowaniem. Od razu po goleniu nakładam balsam po goleniu od Balea bo zostało mi go jeszcze trochę ale może to być najzwyklejszy balsam bądź oliwka. I nie róbcie nic więcej!! Nie przyglądajcie się im, nie wypatrujcie krostki, włoska. Ja osobiście jestem zadowolona z mojej cierpliwości. I śmiało w te wakacje mogłam założyć krótkie spodenki i sukienki :) Trochę to trwa fakt - ale jest trochę czasu do wiosny. 

 

To są moje nogi na dowód, że to działa!

Jeśli ktoś ma problem z ropnymi pryszczami, krostkami odsyłam do mojego poprzedniego posta na ten temat. Bądź udajcie się do dermatologa. 

 Czasem mi wrastają jeszcze włoski ale są to przypadki bardzo rzadkie. A jak włos lekko wbije się pod skórę z łatwością to niweluję peelingowaniem. 

Może polecicie jakiś fajny peeling do ciała? 

Udanego weekendu!