sobota, 21 czerwca 2014

Francuski manicure - ponadczasowość i uniwersalność

Czasem kobietom przydałaby się dłuższa doba niż 24 godziny. Od kilku miesięcy brak mi czasu na kosmetyczne przyjemności więc kiedy w piątek miałam dłuższą chwilę czasu powiedziałam "stop" obowiązkom i zabrałam się za manicure. Wiele z nas uważa, że dłonie to nasza wizytówka więc staram się dbać o nie bardziej niż o inne części ciała. Mimo dużego wyboru kolorów ja stawiam na uniwersalność i elegancję. W moich lakierowych kolorach królują czerwienie i beże.


Dlaczego rodzaj ten uważam za ponadczasowy? Przede wszystkim, znany jest już od XVIII wieku ale prawdziwa popularność przypada na XX wiek i wykonywany jest do dziś. Metoda ta stała się usposobieniem szyku i elegancji. Uniwersalność? Pasuje zawsze i do wszystkiego, przy krótkich i dłuższych paznokciach. Często wybierany jest przez Panny Młode.

Każda z nas która samodzielnie wykonuje ten manicure ma własny sposób. Ja wykonuje manicure francuski już od liceum i nie ukrywam, że pewną wprawę już nabyłam. Kiedyś próbowałam z paskami, które swego czasu były bardzo popularne. Niestety - mi nie przypadły do gustu. Lakier odrywał się wraz z naklejką, wychodziły jakieś krzywizny więc uczyłam się bez zbędnych pomocy. Wiele dziewczyn, które nie mają wprawy używają białej kredki, którą malują spody paznokci :) też jest to jakiś sposób ale niestety nie trwały.


Jak go wykonuję? Przygotowuje paznokcie jak do zwykłego malowania, czyli odsuwanie i wycinanie skórek, piłowanie, nadawanie kształtu i odtłuszczanie płytki paznokciowej. Przy tej metodzie nie nakłam odżywki bądź bazy. Ja nakładam najpierw na końcówki białą emalię następnie dwa razy bladoróżowym kolorem. Przy zabieraniu się za wykonywanie tego manicure warto rozejrzeć się za dobrymi lakierami i nie mówię tu, że mają być drogie bo mój kosztował chyba około 4 zł. Ważne jest aby zwrócić uwagę na pędzelek. Mój jest krótki i trochę grubszy. Ale to same wiecie jakimi lubicie malować :) Jest to metoda czasochłonna więc zwróćmy uwagę również na wytrzymałość lakieru bo chyba nie chcemy aby poświęcony czas poszedł w niepamięć następnego dnia :)

Jakiś czas temu eksperymentowano i łączono różne kolory w tym manicure, kolorowe końcówki i nie zawsze bladoróżowa płytka. W zależności od upodobań dziewczyny bawiły się kolorami. Ja mimo wszystko stawiam na klasykę, która nigdy nas nie zawiedzie.

Dzięki french manicure dłonie wyglądają na zadbane a paznokcie na zdrowe. Zdecydowanie częściej muszę sięgać po połączenie bieli z bladoróżowymi odcieniami.

A Wam jak się podoba?

Miłego weekendu!



1 komentarz:

  1. Faktycznie, przydaloby sie wiecej czasu ;) Bardzo ladny koncowy efekt :)

    OdpowiedzUsuń