niedziela, 6 lipca 2014

Co nam daje regularne peelingowanie twarzy? Peeling Balea z aloesem

Jak wiemy na rynku kosmetycznym jak i w gabinetach spotykamy się z dużą ilością peelingów do twarzy. Ale co to takiego i czemu się trąbi, że to takie ważne? 

Peeling jest to zabieg stosowany w kosmetyce i dermatologii polegający na usunięciu zanieczyszczeń i martwych komórek naskórka. Nasza skóra nieustannie wytwarza komórki, które produkują substancję wiążące wodę lub uszczelniające płaszcz lipidowy. Następnie obumierają i złuszczają się. Zastępowane są nowymi, dzięki temu skóra się regeneruje. Proces ten trwa około 28 dni, ale z wiekiem proces ten coraz bardziej się wydłuża. Skóra staje się szara, zmęczona i szybciej się starzejemy. Co nam daje regularny peeling? 
  • odblokowuje ujścia gruczołów łojowych
  • cera jest odświeżona i gładka
  • lepiej wchłania i przyswaja substancje stosowane po zabiegu
  • poprawia wygląd cery, jest zdrowsza i nabiera kolorytu
  • usuwa niechciane skórki, które z łatwością zobaczymy po nałożeniu makijażu
  • opóźnia proces starzenia się skóry
  • poprawia samopoczucie :) mam wrażenie, że coś pożytecznego zrobiłam dla swojego ciała :)
W zależności od naszej cery peeling powinniśmy wykonywać 1-2 w tygodniu. Ja przy mojej cerze tłustej wykonuję go dwa razy w tygodniu następnie nakładam maseczki. Kiedyś nie mogłam zmusić się do wykonywania peelingu twarzy. A jak w końcu go zrobiłam to na pewno nie był regularny :) Teraz kiedy wiem i przede wszystkim widzę jak pozytywnie moja cera się zmienia, nie wyobrażam sobie życia bez tego zabiegu. Obrałam więc taktykę, aby nigdy nie zapomnieć go wykonać, robię ten zabieg wieczorami we wtorki i soboty :) Taka moja mała dyscyplina, która co najważniejsze - sprawdza się :) 

Pamiętajcie, że peeling dobieramy do naszej cery i aktualnego jej stanu. Jak Wam przedstawiłam pozytywne skutki peelingów, tak jeśli używamy złych lub mamy opryszczkę, stany zapalne trądzik różowaty powinniśmy wystrzegać się peelingów. Trądzik młodzieńczy również zaliczany jest do przeciwwskazań. Jeśli posiadamy cerę wrażliwą bądź mamy problem z pękającymi naczynkami wystrzegajmy się peelingów gruboziarnistych. Zaopatrzmy się w enzymatyczne, drobnoziarniste. Po za tym , jeśli mamy problem z wyborem odpowiedniego peelingu warto skonsultować się z dermatologiem bądź kosmetyczką.

Peelingi możemy wykonywać o każdej porze dnia czy roku. Pamiętajmy jednak, że zimą nie powinnyśmy wykonywać peelingów zaraz przed wyjściem. Żaden krem czy makijaż nie ochroni nas przed zewnętrznymi czynnikami atmosferycznymi. Ja jestem zwolenniczką robienia peelingu na wieczór, kiedy wiem, że nigdy już nie wyjdę i moja cera może uspokoić się po zabiegu. 

Aktualnie stosuję kremowy peeling od Balea do każdego rodzaju cery z aloesem. Naczytałam się o nim samych pozytywów, więc i ja postanowiłam go wypróbować. Niby wszystko jest ok, ale ciągle mam jakieś ale co do tego peelingu :) Przyznam się, że już dawno chciałam zrobić recenzję tego produktu. Ale wciąż go testowałam, obserwowałam moją twarz i sama nie wiedziałam co konkretnego mam Wam przekazać.


 
Produkt schowany jest w miękkiej tubce o pojemności 75 ml. Jest lekko przezroczyste, dzięki temu widzimy ile produktu nam jeszcze zostało. Z tego co zauważyłam w DM producent zmienił trochę opakowanie a raczej grafikę. Nie wczytywałam się czy skład został ten sam czy tylko zostało zmienione opakowanie. Przy mojej cerze stosuję go dwa razy w tygodniu. Zawiera Hydro-kompleks który zapobiega utracie wilgoci. Znajdziemy w nim również ekstrakt z alg. Faktycznie, po spłukaniu peelingu wodą, cera pozostaje nawilżona i lekko tłusta. Nie każdemu przypadnie to do gustu. Peeling posiada kremową konsystencję z milionem drobinek. Są małe ale ich jest na prawdę spora ilość. Jest bardzo wydajny, wystarcza mała ilość aby dokładnie złuszczyć naszą skórę. Ja walczę z zaskórniakami, nie mam już czerwonych wyprysków. Więc spokojnie mogę używać takiego konkretnego zdzieraka. Śmiało go tak mogę nazwać, bo to chyba najostrzejszy peeling jaki używałam do tej pory. I niestety moja cera po nim jest czerwona i podrażniona. Lecz nie na długo. Po zastosowaniu maseczek skóra jest już uspokojona. Chociaż znalazłam sposób aby w ogóle nie pojawiły się podrażnienia. A mianowicie staram się używać tego peelingu pod prysznicem kiedy moja cera jest lekko rozpulchniona. Wtedy też nie mam uczucia, że coś ostrego drapie moją skórę :) Cera po nim jest odświeżona. gładka, nawilżona. Jeśli ktoś oczekuję ostrego peelingu jest to produkt w sam raz. Czy ja ponownie się na niego skuszę? Mimo niskiej ceny bo to koszt około 2-3 euro chyba jednak nie. Produktowi nic nie brakuję, ale ciągle pozostaje jakieś ale :)

Peelingi, do których z chęcią wracam:
  • Lirene gruboziarnisty - w takim fioletowym opakowaniu
  • Eucerin DermoPurifyer do cery tłustej i zanieczyszconej
  • Neutrogena z ekstraktem z limonki i mandarynki - aktualnie czeka w koszyku na swoją kolej :)

A to moja kolekcja maseczek do twarzy, które zawsze używam po wykonanym peelingu. Znajdziemy w niej parę ulubieńców jak np. maseczka z Rival de loop Pure Skin, lub bubli do których już nie wrócę np. maseczka od Balea Glucksmomente Maske.


Udanej niedzieli i nie zapomnijcie o peelingach :)!


3 komentarze:

  1. Przypomnialas mi, ze niedziela to moj czas na peeling - juz zmiatam robic ;) Musze wyprobowac ta maseczke z Rival de loop :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczka warta polecenia :) A jak u Ciebie sprawdził się peeling z Neutrogeny?

      Usuń
    2. Jestem z niego bardzo zadowolona :)

      Usuń